W sporach na gruncie umów frankowych banki często podnoszą, że unieważnienie umowy byłoby niesprawiedliwe, ponieważ wówczas frankowicz uzyskałby tzw. kredyt darmowy, bez żadnych odsetek, oprocentowania oraz innych kosztów okołokredytowych. Czy jednak słusznie?

Nasza argumentacja w sporach z bankami co do skutków stwierdzenia abuzywności postanowień umownych odnoszących się do tabel kursowych stosowanych przez banki sprowadza się do tego, że postanowienie uznane za niedozwolone podlega usunięciu z umowy. Sądy natomiast nie mogą uzupełniać wyeliminowanych z umowy postanowień innymi, w szczególności względnie obowiązującymi przepisami prawa (tzw. przepisami dyspozytywnymi). Jeśli umowa ze względu na swą treść nie może obowiązywać bez tych postanowień (a tak jest naszym zdaniem w przypadków większości umów frankowych), to wówczas jedynym rozwiązaniem jest stwierdzenie jej nieważności.

Czy stwierdzenie nieważności umowy frankowej jest niesprawiedliwe?

Nie można zgodzić się z argumentacją banków, zgodnie z którą stwierdzenie nieważności umowy frankowej jest niesprawiedliwe i przyniosłoby kredytobiorcy nieuzasadnione korzyści. Istotne rozważania w tym temacie poczynione zostały w wyroku TSUE z 14.06.2012 r., C-618/10: „W tym kontekście należy zatem stwierdzić, jak podniosła rzecznik generalna w pkt 86–88 opinii, że gdyby sąd krajowy mógł zmieniać treść nieuczciwych warunków zawartych w takich umowach, takie uprawnienie mogłoby zagrażać realizacji długoterminowego celu ustanowionego w art. 7 dyrektywy 93/13. Uprawnienie to przyczyniłoby się bowiem do wyeliminowania zniechęcającego skutku wywieranego na przedsiębiorców poprzez zwykły brak stosowania takich nieuczciwych warunków wobec konsumentów (zob. podobnie ww. postanowienie w sprawie Pohotovost’, pkt 41 i przytoczone tam orzecznictwo), ponieważ nadal byliby oni zachęcani do stosowania rzeczonych warunków, wiedząc, że nawet gdyby miały one być unieważnione, to jednak umowa mogłaby zostać uzupełniona w niezbędnym zakresie przez sąd krajowy, tak aby zagwarantować w ten sposób interes rzeczonych przedsiębiorców”. TSUE w tym orzeczeniu w sposób jednoznaczny stwierdził, że sprzeczne z dyrektywą 93/13 byłoby umożliwienie sądom krajowym uzupełnianie umów, z których usunięto klauzule niedozwolone.

Bank powinien ponieść konsekwencje swoich czynów

Bank jako podmiot profesjonalny, który dopuścił się szeregu naruszeń i uchybień oraz postępowań sprzecznych od tych, jakich można by oczekiwać od instytucji zaufania publicznego, powinien mieć świadomość konsekwencji wynikających ze stosowania w umowach nieuczciwych klauzul i liczyć się z wszelkimi konsekwencjami z tym związanymi. Słusznie podkreśla się, że celem postępowań w sprawach frankowych nie jest –  wbrew pozorom, przywrócenie równowagi kontraktowej stron, bowiem w takim przypadku Banki w dalszym ciągu stosowałyby nieuczciwe postanowienia względem konsumentów, gdyż co właściwie może im za to grozić? Gdyby w razie sporu sąd uznałby argumentację banku, to bank w najgorszym przypadku wyszedłby na zero. W takiej sytuacji oczywiste jest, że bankom nadal opłacałoby się postępować nieuczciwe, skoro nie czekałaby ich za to żadna kara.

Z tego właśnie względu przepisy dyrektywy 93/13 oraz wydane na ich gruncie bogate orzecznictwo TSUE w sposób jednoznaczny wskazuje, że:

  • postanowienia abuzywne nie wiążą klienta, a umowa powinna obowiązywać bez nich,
  • jeśli umowa nie może obowiązywać bez postanowień niedozwolonych, to jest ona w całości nieważna.

Powyższe znajduje także potwierdzenie w orzecznictwie krajowym. Jak wskazano w wyroku SN z dnia 9.05.2019 r., I CSK 242/18, „Oznacza to, że nieuprawnione byłoby zastąpienie przez sąd postanowień niedozwolonych innymi, polegającymi np. na odwołaniu się do kursu walut stosowanego przez Narodowy Bank Polski. Możliwość takiej zmiany umowy przez sąd stałaby w sprzeczności z celami prewencyjnymi dyrektywy 93/13, gdyż przedsiębiorcy wiedzieliby, że nawet w razie zastosowania klauzuli niedozwolonej umowa zostanie skorygowana przez sąd w sposób możliwie najpełniej odpowiadający ich woli, a jednocześnie dopuszczalny w świetle przepisów o niedozwolonych postanowieniach umownych”.

Jak już pisaliśmy w jednym z naszych poprzednich wpisów, konsekwencją stwierdzenia nieważności umowy jest co do zasady rozliczenie się z bankiem per saldo. W rezultacie jest to sytuacja, w której mamy do czynienia z tzw. kredytem darmowym, czyli bez oprocentowania, bez odsetek, bez dodatkowych kosztów. W razie zaś odfrankowienia kredytu, czyli stwierdzenia, że umowa jest ważna, jednak bez klauzul abuzywnych, kredyt oprocentowany jest według stawki LIBOR (właściwej dla CHF). Obie te sytuacje są dla frankowicza korzystne, choć co do zasady więcej zyskuje on na stwierdzeniu nieważności umowy. Warto jednak podkreślić, że w świetle przytoczonego powyżej orzecznictwa, a w szczególności celów wprowadzenia tak surowej sankcji, rozwiązanie to wydaje się nie tylko logiczne, lecz również jak najbardziej uzasadnione.

Nieważność nie zawsze jest najkorzystniejsza

To, czy umowa bez klauzul przeliczeniowych może być w dalszym ciągu wykonywana, zależy od tego, w jaki sposób jej oceny prawnej dokonają na gruncie konkretnego stanu faktycznego sądy. Obecnie można zauważyć jednak, iż zdecydowanie przeważa w tym zakresie pogląd, zgodnie z którym nie jest możliwe utrzymanie umowy po wyeliminowaniu z niej klauzul abuzywnych, tj. nie jest możliwe jedynie jej odfrankowienie i należy pójść dalej – stwierdzić, iż jest ona nieważna w całości. Jednakże wskazać trzeba, że skutek prawny w postaci stwierdzenia nieważności kredytu frankowego powinien być w pełni uzależniony od decyzji konsumenta, bowiem nieważność umowy powoduje konieczność rozliczenia się z bankiem, a to zaś może wiązać się z obowiązkiem zapłaty pozostałej kwoty wypłaconego przez bank kapitału (w przypadku gdy nie powstała nadpłata). Konsumenci nie mogą jednak ponosić negatywnych konsekwencji nieuczciwych praktyk stosowanych przez banki, więc jeżeli ich wolą jest utrzymanie ważności umowy, to taka też powinna być decyzja sądu – przy uwzględnieniu oprocentowania kredytu stawką LIBOR.

Podsumowując powyższe rozważania stwierdzić trzeba, że argumentacja banków co do rzekomej niesprawiedliwości w zakresie obejmującym odfrankowienie kredytu lub stwierdzenia jego nieważności, jest nieprawidłowa. Rozwiązanie takie są jednak dla banków niekorzystne, ponieważ tracą one zysk, którego spodziewały się proponując swoim klientom produkty finansowe w postaci kredytów frankowych. Nic więc dziwnego, że banki starają się teraz wykazać jak najwięcej „negatywnych” skutków unieważniania kredytu frankowego, tak na kanwie danej sprawy – np. zaburzenie równowagi kontraktowej na korzyść konsumenta, jak i w skali globalnej – odwołując się do takich okoliczności jak zachwianie rynku finansowego, czy duże koszty obsługi toksycznych kredytów, przez które ucierpią inni klienci banków, a w ogólnym rozrachunku całe społeczeństwo.

Jeśli masz wątpliwości co do treści swojej umowy lub rozważasz pozwanie banku skontaktuj się z nami, aby dowiedzieć się, jakie masz opcje.
Niniejszy wpis ma charakter jedynie informacyjny i nie stanowi porady prawnej.