W ostatnim czasie, a zwłaszcza po ogłoszeniu wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w tak zwanej polskiej sprawie frankowej (C-260/18),  frankowicze coraz częściej zadają pytanie: co właściwe oznacza stwierdzenie nieważności umowy frankowej i jakie wiążą się z tym konsekwencje?

Z jednej strony w mediach głoszona jest teza, że sądowe zwycięstwo państwa Dziubaków to sukces wszystkich frankowiczów, z drugiej zaś banki dokonują własnej interpretacji wskazując, że wydany wyrok jest tak naprawdę korzystny dla nich. Pojawia się pytanie: czy w przypadku wygranej z bankiem należy się rozliczyć, a jeżeli tak, to w jaki sposób? Na tym tle pierwszą i podstawową kwestią jest zagadnienie roszczeń banku o zwrot kwoty kapitału i jego przedawnienie.

Roszczenie banku i okres jego przedawnienia w przypadku umowy frankowej

Stwierdzenie nieważności umowy frankowej oznacza, że zawarta przez frankowicza i bank umowa już od początku nie wywołuje żadnych skutków prawnych. Wobec tego po stronie kredytobiorcy powstaje roszczenie o zwrot wszystkiego, co wpłacił na rzecz banku w okresie 10 lat poprzedzających wszczęcie postępowania (o przedawnieniu pisaliśmy już tutaj). Natomiast bank uzyskuje roszczenie o zwrot kwoty udostępnionego kapitału. O ile w przypadku roszczeń kredytobiorcy kwestia przedawnienia nie budzi wątpliwości, to co do roszczeń banku opinie prawników są podzielone. Problem sprowadza się do tego jak i od kiedy liczyć okres przedawnienia.

Zgodnie z przepisami roszczenia o zwrot nienależnych świadczeń przedawniają się według reguł ogólnych. Pojawiają się więc stanowiska, że skoro termin przedawnienia roszczeń banku na podstawie art. 118 Kodeksu cywilnego (dalej: „k.c.”) wynosi 3 lata, to w wyniku upływu tego okresu roszczenie banku o zwrot kwoty kapitału uległo przedawnieniu i bank nie ma prawa żądać zwrotu wypłaconych środków. Innymi słowy posiadacz kredytu we frankach nic nie jest winny bankowi. Pogląd ten zakłada, iż bieg terminu przedawnienia rozpoczął się co do zasady już kilka, najdalej kilkanaście dni po udzieleniu kredytu. W związku z faktem, iż większość kredytów frankowych udzielono generalnie do 2011 roku, to potencjalnie roszczenia banków, dotyczące prawie wszystkich umów frankowych są w już rzeczywistości przedawnione.

Jak liczyć termin przedawnienia ?

Przeciwnicy poglądu o przedawnieniu roszczeń banku podnoszą, że rozpoczęcie biegu przedawnienia powinno być liczone od chwili uprawomocnienia się wyroku stwierdzającego nieważność umowy. Według tej koncepcji dopiero wtedy strony dowiadują się na czym stoją i  w tym momencie aktualizuje się przesłanka wymagalności zwrotu świadczeń.

W podobnym tonie wypowiedział się w swoim grudniowym orzeczeniu Sąd Najwyższy (sygn. akt: V CSK 382/18). Z jednej strony przyznał rację frankowiczom, że umowy kredytów indeksowanych są nieważne, a z drugiej wskazał, że termin przedawnienia roszczenia banków o zwrot wypłaconego kapitału na podstawie nieważnych umów frankowych biegnie od dnia, w którym konsument oświadczył, w sposób świadomy i wyraźny, że umowa kredytu jest nieważna. Teza ta wzbudziła liczne kontrowersje. W dotychczasowym orzecznictwie, w tym także w orzeczeniach Sądu Najwyższego dominowało bowiem stanowisko, że w przypadku świadczenia spełnionego na podstawie nieważnej umowy, roszczenie o jego zwrot przedawnia się w terminie biegnącym od dnia jego spełnienia, niezależnie od świadomości świadczącego co do przysługiwania mu roszczenia restytucyjnego. Trudno znaleźć uzasadnienie prawne dla odejścia od tego stanowiska, tylko ze względu na przedmiot umowy. Bieg terminu przedawnienia winien więc być liczony od dnia wypłaty przez bank kwoty kredytu (względnie jego transz), a nie od dnia uprawomocnienia się wyroku stwierdzającego nieważność umowy czy oświadczenia przez konsumenta, że nie zamierza on uzdrawiać łączącej go z bankiem umowy.

Jak to będzie wyglądało w praktyce?

Czy przyjęcie poglądu, że roszczenia banków są przedawnione oznacza, że frankowicze nie będą zobowiązani do zwrotu wypłaconego kapitału? Na to pytanie ma jednoznacznej odpowiedzi. Nawet gdyby przyjąć, że w momencie wydawania wyroku roszczenie banku o zwrot kapitału jest przedawnione, to Sąd może teoretycznie przedawnienia nie uwzględnić.

Część komentatorów ocenia, że podniesienie zarzutu przedawnienia przez kredytobiorcę należy uznać za nadużycie prawa i naruszenie zasad współżycia społecznego, na postawie art. 5 k.c., zgodnie z którym nie można czynić ze swojego prawa użytku, jeżeli jest to niezgodne z zasadami współżycia społecznego lub byłoby to sprzeczne ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa. Niezależnie od tego, podstawy do nieuwzględnienia zarzutu przedawnienia upatruje we wprowadzonym niedawno do Kodeksu cywilnego art. 1171 § 1 k.c. Zgodnie z powołanym przepisem, w wyjątkowych przypadkach Sąd może, po rozważeniu interesów stron, nie uwzględnić upływu terminu przedawnienia roszczenia przysługującego przeciwko konsumentowi, jeżeli wymagają tego względy słuszności. Przepis ten jest w zasadzie potwierdzeniem praktyki, która przed jego wprowadzeniem była wywodzona właśnie z art. 5 k.c.

Wątpliwości wynikają z faktu, iż oba przepisy zawierają tzw. klauzule generalne co powoduje, iż ostateczna decyzja będzie należała do sądu. Opierając się na dotychczasowym orzecznictwie, podobnie jak w przypadku wyznaczania początku biegu terminu przedawnienia, należałoby odrzucić możliwość pomijania upływu terminu przedawnienia. Przemawia za tym chociażby tzw. „zasada czystych rąk”, zgodnie z którą nie może domagać się ochrony ze względu na naruszenie zasad współżycia społecznego podmiot, który sam narusza te zasady. Trudno bowiem przyznać bankom dodatkową ochronę prawną w sytuacji, gdy to właśnie one są podmiotami, które wprowadzały do stosowania i wykorzystywały umowy zawierające klauzule niedozwolone. Nie sposób doszukać się także jakichkolwiek zasad słuszności biorąc pod uwagę jak silną instytucją jest bank i jak duży udział posiadał w kształtowaniu treści każdej umowy. W praktyce rola konsumenta sprowadzała się jednie do przyjęcia umowy przygotowanej przez bank.

Co więcej, należy opowiedzieć się za niedopuszczalnością drogi sądowej w takich sprawach. Nowelizacja wprowadzająca do Kodeksu cywilnego art. 1171, dodała również bowiem do art. 117 k.c. §21 stanowiący, iż po upływie terminu przedawnienia nie można domagać się zaspokojenia roszczenia przysługującego przeciwko konsumentowi. Powyższy przepis powinien być punktem wyjścia i zasadą, a odstępstwa od niego wyjątkiem.

Z pewnością możemy się spodziewać, że banki będą wykorzystywać regulacje art. 5 i art. 1171 k.c. jako narzędzie uniemożliwiające powołanie się przez konsumentów na zarzut przedawnienia roszczeń.  To czy będą to działania skuteczne, zależy od praktyki jaka ukształtuje się w tym zakresie w orzecznictwie.

Jeśli masz wątpliwości co do treści swojej umowy lub rozważasz pozwanie banku skontaktuj się z nami, aby dowiedzieć się, jakie masz opcje.
Niniejszy wpis ma charakter jedynie informacyjny i nie stanowi porady prawnej.

Odwiedź nas na facebooku!