Posiedzenie pełnego składu Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, która rozstrzygnie najważniejsze kwestie związane z kredytami frankowymi, odbędzie się 13 kwietnia (początkowy termin 25 marca br. został przesunięty). Zarówno banki, jak i frankowicze z niecierpliwością czekają na to rozstrzygnięcie. Większość zainteresowanych osób przypuszcza, że uchwała ta będzie korzystna dla frankowiczów, jednakże na ten moment nie można o niczym przesądzać. Czy warto jednak wstrzymywać się z pozwaniem banku do czasu podjęcia uchwały? 

Pytania do Sądu Najwyższego, III CZP 11/21

Z inicjatywą podjęcia uchwały ws. frankowych wyszła Pierwsza Prezes SN, zadając następujące pytania

1. Czy w razie uznania, że postanowienie umowy kredytu indeksowanego lub denominowanego odnoszące się do sposobu określania kursu waluty obcej stanowi niedozwolone postanowienie umowne i nie wiąże konsumenta, możliwe jest przyjęcie, że miejsce tego postanowienia zajmuje inny sposób określenia kursu waluty obcej wynikający z przepisów prawa lub zwyczajów? A w razie odpowiedzi przeczącej:

2. Czy w razie niemożliwości ustalenia wiążącego strony kursu waluty obcej w umowie kredytu indeksowanego do takiej waluty umowa może wiązać strony w pozostałym zakresie?

3. Czy w razie niemożliwości ustalenia wiążącego strony kursu waluty obcej w umowie kredytu denominowanego w walucie obcej umowa ta może wiązać strony w pozostałym zakresie?

niezależnie od treści odpowiedzi na pytania 1-3:

4. Czy w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej, w wykonaniu której bank wypłacił kredytobiorcy całość lub część kwoty kredytu, a kredytobiorca dokonywał spłat kredytu, powstają odrębne roszczenia z tytułu nienależnego świadczenia na rzecz każdej ze stron, czy też powstaje jedynie jedno roszczenie, równe różnicy spełnionych świadczeń, na rzecz tej strony, której łączne świadczenie miało wyższą wysokość?

5. Czy w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej z powodu niedozwolonego charakteru niektórych jej postanowień bieg przedawnienia roszczenia banku o zwrot kwot wypłaconych z tytułu kredytu rozpoczyna się od chwili ich wypłaty?

6. Czy, jeżeli w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej którejkolwiek ze stron przysługuje roszczenie o zwrot świadczenia spełnionego w wykonaniu takiej umowy, strona ta może również żądać wynagrodzenia z tytułu korzystania z jej środków pieniężnych przez drugą stronę?

Zadane przez Pierwszą Prezes SN pytania odzwierciedlają kluczowe problemy, z jakimi mierzą się sądy w sprawach frankowych. W większości tych spraw zarówno orzecznictwo, jak i doktryna opowiada się za rozstrzygnięciami korzystnymi dla frankowiczów. Przede wszystkim chodzi bowiem o uznanie, że w razie wyeliminowania z umowy postanowień niedozwolonych, tzn. takich, które odnoszą się do arbitralnie ustalanych przez banki klauzul przeliczeniowych, dalsze jej obowiązywanie nie jest możliwe, a zatem należy stwierdzić jej nieważność. Nie jest przy tym również możliwe dokonanie zmiany postanowień umowy w ten sposób, że np. do przeliczeń kursowych stosowany będzie kurs średni NBP lub inne przepisy prawa. Za niedopuszczalne należy również uznać przekształcenie umowy indeksowanej lub denominowanej kursem CHF na umowę złotową oprocentowaną według stawki WIBOR (w miejsce LIBOR). Chociaż nie ulega wątpliwości, iż obecnie powyższe tezy prezentowane są w przeważającej ilości spraw, na korzyść frankowiczów pozywających banki, to jednak nie można powiedzieć, że linia orzecznicza jest jednolita. Wciąż zdarzają się bowiem orzeczenia, w których prezentowane są odmienne poglądy. O ile bowiem abuzywność postanowień odsyłających do tabel kursowych nie budzi żadnych wątpliwości, o tyle konsekwencje stwierdzenia, iż postanowienia te są niedozwolone, mogą być różne. 

Warto przy tym podkreślić, że udzielenie przez Sąd Najwyższy jednoznacznych odpowiedzi na powyższe pytania, w formie tzw. uchwały siódemkowej, doprowadzi do ujednolicenia dotychczasowej linii orzeczniczej. O ile w polskim systemie prawnym co do zasady sądy nie są związane wyrokami innych sądów (nawet Sądu Najwyższego), o tyle są związane uchwałą podjętą przez SN w pełnym składzie. 

Pytanie czwarte z kolei odnosi się stricte do konsekwencji stwierdzenia nieważności umowy. Chodzi o wielokrotnie omawiany przez nas konflikt pomiędzy teorią salda a teorią dwóch kondykcji. Interesującym faktem jest to, że powyższa kwestia całkiem niedawno była przedmiotem rozważań Sądu Najwyższego, który jednoznacznie opowiedział się za drugą z wymienionych teorii. Niewątpliwie jednak najbardziej interesującą kwestią jest problematyka poruszona w pytaniu nr 6. Od jakiegoś czasu strategia banków opiera się na straszeniu kredytobiorców roszczeniami o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału banku (udzielonego kredytu). O ile prawnicy co do zasady nie mają wątpliwości, że tego typu roszczenie jest bezpodstawne, o tyle stwierdzić trzeba, że jednoznaczne przesądzenie tej kwestii przez Sąd Najwyższy z pewnością usunie wątpliwości tych wszystkich frankowiczów, którzy dotychczas obawiali się podejmować kroki prawne przeciwko bankom. Co ciekawe, pytanie to dotyczy nie tylko ewentualnych roszczeń banku, ale również frankowiczów. W końcu kredytobiorcy spłacając kredyt również udostępniali bankowi swój kapitał. 

Czy warto czekać z pozwaniem banku? 

W naszej ocenie przesądzenie powyższych kwestii niewątpliwie wpłynie pozytywnie na sytuację frankowiczów. Chodzi nie tylko o spodziewane pozytywne rozstrzygnięcie problematycznych tematów przez Sąd Najwyższy, lecz przede wszystkim o przyspieszenie dotychczasowych postępowań. Skoro bowiem kwestie te zostaną w sposób jednoznaczny rozwiązane, to składanie przez banki obszernych, kilkusetstronicowych pism procesowych, stanie się bezprzedmiotowe. Z drugiej jednak strony niewątpliwie uchwała, która rozstrzygnie kluczowe kwestie, zachęci frankowiczów do wstępowania na drogę sądową. Może się zatem okazać, że o ile jednostkowe postępowania przyspieszą, o tyle wydłużenie będzie spowodowane ilością wpływających do sądów spraw. A te rozpoznawane są w myśl zasady, kto pierwszy ten lepszy. Innymi słowy każdy pozew zajmuje swoje miejsce w kolejce. Można przypuszczać, że kolejki utworzą się również do kancelarii specjalizujących się w sprawach frankowych, co zresztą można zaobserwować już teraz.

Głównym argumentem przemawiającym za pozwaniem banku niezależnie od tego, kiedy pojawi się uchwała Sądu Najwyższego, jest fakt, że bez względu na to, jakie poglądy zaprezentuje SN, tak czy siak frankowicz będzie zmuszony dochodzić swoich praw na drodze sądowej. Na bazie dotychczasowych doświadczeń można przypuszczać, że doniesienia o ugodach z bankami w dalszym ciągu pozostaną jedynie informacjami prasowymi, pojawiającymi się raz na jakiś czas. Również ewentualna treść takich ugód na pewno nie będzie tak korzystna jak orzeczenie sądowe (w większości przypadków banki jeśli już poruszają temat ugód, to w kontekście przewalutowania umów, co w porównaniu do stwierdzenia nieważności jest opcją zdecydowanie mniej korzystną dla frankowiczów). 

Gra na czas jest właściwie korzystna tylko dla banków, które są o wiele bardziej świadome swojej przegranej pozycji, co znajduje odzwierciedlenie w tworzonych przez nich rezerwach na roszczenia frankowiczów. Dlatego najlepszym krokiem jest podjęcie działań już teraz i jak najszybsze uwolnienie się od obciążającego kredytu, a w przypadku frankowiczów, którzy już dokonali spłaty – jak najszybsze odzyskanie straconych środków.

Jeśli masz wątpliwości co do treści swojej umowy lub rozważasz pozwanie banku skontaktuj się z nami, aby dowiedzieć się, jakie masz opcje.
Niniejszy wpis ma charakter jedynie informacyjny i nie stanowi porady prawnej.