Jednym z głównych argumentów banków w sporach sądowych z frankowiczami jest fakt, że kredytobiorcy podpisując umowy oświadczali, że zostali poinformowani i są w pełni świadomi ryzyka kursowego, jakie wiąże się z zaciągnięciem zobowiązania indeksowanego lub denominowanego do franka szwajcarskiego, a zatem wiedzieli i mogli się spodziewać, że jeśli kurs franka wzrośnie, to wzrośnie również ich saldo zadłużenia i raty kapitałowo-odsetkowe. Czy banki mają jednak rację?

Status konsumenta – z czym się to wiąże?

Posiadanie statusu konsumenta zarówno na gruncie prawa polskiego, jak i europejskiego, wiąże się z przyznaniem dość szerokiej ochrony prawnej, która ma zapewnić, aby osoby fizyczne nie ponosiły negatywnych konsekwencji zawierania umów z podmiotami o silniejszej pozycji. Nie ulega bowiem wątpliwości, że zwracając się do banku z wnioskiem o udzielenie kredytu, czy zawierając np. umowę ubezpieczenia, przeciętny klient nie ma siły przebicia w negocjacjach z kontrahentem. Przeważnie albo zgodzi się na to co proponuje mu przedsiębiorca, albo zmuszony będzie do szukania innej firmy, co często wiąże się z uzyskaniem gorszych warunków finansowych (lub w ogóle z odmową zawarcia umowy).

Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że banki występują w obrocie gospodarczym jako instytucje zaufania publicznego i w związku z tym powinny dołożyć należytej staranności w celu spełnienia nałożonych na nie obowiązków związanych z ułożeniem stosunku cywilnoprawnego w sposób zgodny z dobrymi obyczajami oraz odpowiadający społecznej akceptacji. Trzeba też pamiętać, że choć obecnie przeciętny konsument jest coraz bardziej świadomy swoich praw i obowiązków, to w czasie, gdy zawierano umowy frankowe, sytuacja ta wyglądała zgoła odmiennie. Świadomość społeczeństwa była znacznie niższa, zaś zaufanie społeczne do instytucji bankowych było stosunkowo duże.

Ochrona konsumenta jako słabszej strony stosunku

Kwestię tę porusza także TSUE w słynnym już wyroku z dnia 3 października 2019 r. w sprawie C-260/18, w którym to stwierdził, iż „Należy w tym względzie przypomnieć, że system ochrony stworzony przez dyrektywę 93/13 opiera się na założeniu, że konsument jest stroną słabszą niż przedsiębiorca, zarówno pod względem siły negocjacyjnej, jak i ze względu na stopień poinformowania, i w związku z tym godzi się on na postanowienia sformułowane wcześniej przez przedsiębiorcę, nie mając wpływu na ich treść. Mając na względzie taką słabszą pozycję, dyrektywa ta zobowiązuje państwa członkowskie do ustanowienia mechanizmu zapewniającego, że wszelkie warunki umowne, które nie były indywidualnie negocjowane, mogą zostać poddane kontroli do celów oceny ich ewentualnie nieuczciwego charakteru”.

Oświadczenia o znajomości ryzyka

Większość frankowiczów zapewne potwierdzi, że zawieranie umowy z bankiem przebiegało w ten sposób, że co do zasady informowano klienta, że albo nie ma on w ogóle zdolności kredytowej do zaciągnięcia zobowiązania w złotych, albo umowa taka byłaby dla niego niekorzystna. Pracownicy banków informowali kredytobiorców, że frank szwajcarski jest stabilną walutą, a wahania kursowe, jakie mogą się pojawić z pewnością nie będą znaczne. Podkreślano, że nawet jeśli kurs franka trochę wzrośnie, to i tak kredyt ten będzie bardziej opłacalny niż tradycyjny kredyt złotowy. Niższe koszty i zapewnienia ze strony przedstawicieli banków skutecznie zachęcały konsumentów do zawarcia umowy. Szczególnie ze względu na fakt, że pracownicy tych instytucji nie wyjaśniali na czym właściwie polega ryzyko walutowe, czym jest spread, od czego będzie zależeć wysokość rat kapitałowo-odsetkowych, itp. Umowy zawierały natomiast lakoniczne, standardowe klauzule, które miały rzekomo informować klientów o ryzyku kursowym. W praktyce postanowienia te stanowiły dla banków formalne zabezpieczenie przed zarzutem dotyczącym braku realizacji wobec konsumentów stosownych obowiązków informacyjnych. Sposób realizacji ww. obowiązku sprawiał jednak, że  ochrona konsumentów miała tutaj jedynie charakter iluzoryczny. Oświadczenia te przybierały różne formy – czasem miały postać odrębnego załącznika, a czasem występowały jako krótkie postanowienie umiejscowione na końcu umowy.

Czy oświadczenia o znajomości ryzyka mają wpływ na ważność umowy?

Na szczęście samo zawarcie tego typu oświadczeń nie przesądza o spełnieniu przez bank wszelkich obowiązków związanych z należytym poinformowaniem frankowicza o ryzyku. Ponadto rozróżnić też trzeba ryzyko walutowe związane z wahaniem kursu franka szwajcarskiego, z ryzykiem związanym z dowolnym kształtowaniem kursu wymiany przez bank. Bank w sposób zupełnie swobodny ustalał kursy wymiany, stosując dodatkowo odmienny kurs dla wypłaty, a odmienny dla spłaty kredytu, co skutkowało osiągnięciem przez niego dodatkowego zysku w postaci spreadu, któremu nie odpowiadało żadne świadczenie wzajemne na rzecz kredytobiorcy. Nie ulega wątpliwości, iż jest to postępowanie sprzeczne z dobrymi obyczajami i rażąco narusza interes konsumenta, który nie miał możliwości pełnej i rzetelnej oceny własnej sytuacji – w tym wysokości wymagalnych rat kredytu – i był zdany wyłącznie na arbitralne decyzje Banku (tak np. powołany wyżej wyr. Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 24 lutego 2020 r., sygn. akt: XXV C 1662/18). Co ciekawe, również i w tej kwestii swoje stanowisko zajął TSUE (wyrok z dnia 20 września 2017 r. w sprawie C), który stwierdził, iż „wymóg wyrażenia warunku umownego prostym i zrozumiałym językiem oznacza, że w wypadku umów kredytowych instytucje finansowe muszą zapewnić kredytobiorcom informacje wystarczające do podjęcia przez nich świadomych i rozważnych decyzji. W tym względzie wymóg ów oznacza, że warunek dotyczący spłaty kredytu w tej samej walucie obcej co waluta, w której kredyt został zaciągnięty, musi zostać zrozumiany przez konsumenta zarówno w aspekcie formalnym i gramatycznym, jak i w odniesieniu do jego konkretnego zakresu, tak aby właściwie poinformowany oraz dostatecznie uważny i rozsądny przeciętny konsument mógł nie tylko dowiedzieć się o możliwości wzrostu lub spadku wartości waluty obcej, w której kredyt został zaciągnięty, ale również oszacować – potencjalnie istotne – konsekwencje ekonomiczne takiego warunku dla swoich zobowiązań finansowych. Do sądu krajowego należy dokonanie niezbędnych ustaleń w tym zakresie”. Nie ulega wątpliwości, iż na gruncie spraw frankowych, banki zdecydowanie nie spełniały powyższych kryteriów.

Podsumowując powyższe rozważania i niejako na przekór twierdzeniom podnoszonym przez banki w toku postępowań sądowych przyjąć należy, iż samo podpisanie lakonicznych oświadczeń o świadomości ryzyka pozostaje bez wpływu na ważność umowy frankowej. Jak wskazano w dzisiejszym wpisie, oświadczenia takie były jedynie iluzoryczną próbą wypełnienia przez banki obowiązków informacyjnych, ale w żadnym razie nie przesądzają one o tym, że frankowicze zawierając swe umowy, byli tak naprawdę informowani o skutkach zaciągania zobowiązania waloryzowanego kursem waluty obcej.

Jeśli masz wątpliwości co do treści swojej umowy lub rozważasz pozwanie banku skontaktuj się z nami, aby dowiedzieć się, jakie masz opcje.
Niniejszy wpis ma charakter jedynie informacyjny i nie stanowi porady prawnej.