W 2020 roku doszło do znacznego wzrostu liczby spraw związanych z kredytami frankowymi. Do sądów okręgowych wpłynęło blisko czterokrotnie więcej pozwów frankowych niż rok wcześniej. Dynamiczny napływ nowych spraw i obłożenie poszczególnych wydziałów wzmacniają obawy o czas trwania całego postępowania. Większość kredytobiorców decydujących się na dochodzenie swoich praw przed sądem ma świadomość, że należy uzbroić się w cierpliwość. Nie jest tajemnicą, że praktycznie każde postępowanie sądowe trwa co najmniej kilka miesięcy. W przypadku kredytów frankowych długość trwania postępowania nie jest regułą, niektóre sprawy toczą się latami, inne natomiast rozstrzygane są w zaledwie kilka miesięcy po wniesieniu pozwu.
Od czego zależy czas trwania procesu sądowego? Czynników jest wiele, jednak największe znaczenie ma sposób w jaki sąd zdecyduje się prowadzić proces oraz przeprowadzenia jakich dowodów uzna za konieczne.
Jak wiadomo sąd rozpoznający sprawę frankową zobligowany jest do przeprowadzenia postępowania dowodowego. Nie sposób nie zauważyć, iż banki w procesach frankowych wykorzystują ten element procesu do przedłużania całego postępowania. W tym celu składają obszerne pisma procesowe, zwlekają z przedkładaniem dokumentacji bądź wnioskują o przeprowadzenie nowych dowodów, w tym w szczególności dowodu z przesłuchania świadków. Każda z tych czynności budzi kontrowersje, jednak największe zdziwienie wywołują wnioski o przeprowadzenie dowodu z przesłuchania świadków.
Kim są świadkowie banku i czego dotyczą ich zeznania?
Na pierwszy rzut oka złożenie takiego wniosku dowodowego nie powinno budzić większych wątpliwości. Dowód z przesłuchania świadków jest środkiem dowodowym najczęściej wykorzystywanym w postępowaniu cywilnym. Polega na złożeniu zeznań przez osobę wezwaną w tym celu przed sąd, w zakresie znanych jej faktów, istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy. Problemem postępowań w sprawach frankowych jest jednak to kim są powoływani przez banki świadkowie, czego dotyczą ich zeznania i jaki mogą mieć oni wpływ na końcowy wynik sprawy.
Kredytobiorcy po uzyskaniu informacji o powołaniu świadków banków słusznie zadają pytanie, czy to oznacza, że na sali rozpraw pojawi się osoba, z którą spotykali się w oddziale banku i z którą podpisali umowę kredytu. Z logicznego punktu widzenia wydaje się, że świadkami powinny być osoby, które brały udział w procesie zawierania umowy, przedstawiały ofertę kredytową, udzielały informacji na temat kredytu, czy podpisywały umowę. Co jednak ciekawe, powoływani przez bank świadkowie najczęściej nie mają nic wspólnego z zawieraniem konkretnej umowy kredytowej, nie brali udziału przy jej podpisywaniu, a nawet nie pracowali w oddziale banku, w którym został zaciągnięty kredyt. Zazwyczaj są to pracownicy banku, którzy zajmują się procedurą udzielania kredytów hipotecznych z poziomu centrali danego banku, niemający kontaktu z obsługą klienta. Kontrowersje budzi już sam fakt, iż pozwany bank jest zazwyczaj obecnym pracodawcą powoływanych świadków, co z oczywistych względów może bezpośrednio wpływać na ich wiarygodność oraz walor dowodu z ich przesłuchania. Zeznania każdego świadka są bowiem oceniane z uwzględnieniem wszystkich okoliczności, w tym również stosunku, w jakim pozostaje on do każdej ze stron. Z uwagi na fakt, iż świadków z bankiem łączy stosunek pracowniczy, natomiast dla kredytobiorców są to osoby całkowicie obce, konieczna jest dokładna weryfikacja zeznań z pozostałym zebranym w danej sprawie materiałem dowodowym.
Analizując dotychczas przeprowadzone postępowania można z łatwością zauważyć, iż świadkowie banków składają wręcz wyuczone zeznania, w kolejnych sprawach frankowych, w których zostali powołani. Ich wypowiedzi są abstrakcyjne i schematyczne, skupiają się głównie na praktykach, procedurach i wytycznych obowiązujących w danym banku. Dotyczą przede wszystkim powiązań wypłacanych i spłacanych w złotówkach kredytów z walutą franka szwajcarskiego i ustalania przez bank kursu waluty po którym przeliczane są poszczególne miesięczne raty kredytu. Z łatwością można więc zauważyć, iż treść zeznań właściwie sprowadza się do powielania argumentacji przedstawionej uprzednio w pismach procesowych pełnomocników banków.
Nie ulega wątpliwości, iż pracownicy banku wyznaczani do składania zeznań w sporach frankowych nie mogą posiadać żadnej wiedzy w przedmiocie okoliczności faktycznych bezpośrednio poprzedzających, jak i towarzyszących zawieraniu poszczególnych umów frankowych stanowiących przedmiot sporu, skoro nie byli nawet fizycznie obecni przy tych czynnościach. Świadkowie zeznają w dużej ilości spraw frankowych, a kierowane do nich pytania są praktycznie takie same w każdej sprawie. Czy takie zeznania mogą mieć wpływ na końcowe rozstrzygnięcie?
Wpływ zeznań świadków na postępowania i rozstrzygnięcie spraw frankowych
Mając na względzie wszystkie okoliczności dotyczące świadków powoływanych przez banki oraz treść ich zeznań można stwierdzić, iż przeprowadzanie takich dowodów jest zbędne i nieistotne dla rozstrzygnięcia sprawy, a powoduje jedynie wydłużenie procesu o kilka dobrych miesięcy.
Wynika to z faktu, iż powoływanych świadków jest wielu, czasami jest to pięć lub sześć osób. Przesłuchanie może trwać kilka godzin i wymagać wyznaczenia kolejnych rozpraw. Co oczywiste dochodzi czasem do sytuacji, gdy wzywani świadkowie nie przychodzą na rozprawę, a to z kolei powoduje kolejność odroczenia danej sprawy i wyznaczenia kolejnego terminu rozprawy. Banki mają świadomość tych okoliczności i chętnie wnioskują o przeprowadzenie coraz to nowych dowodów z zeznań świadków.
Chociaż coraz częściej wskazuje się, że postępowania dotyczące kredytów frankowych nie wymagają przeprowadzenia rozbudowanego postępowania dowodowego, to wciąż wnioski dowodowe tego typu nie są przez sądy pomijane. Głównym powodem jest obawa, iż w apelacji postawione zostaną z tego powodu zarzuty, mogące potencjalnie stanowić podstawę do uchylenia wyroku zapadłego w I instancji. Niezwykle istotne jest więc aktywne działanie pełnomocników kredytobiorców, którzy za pomocą odpowiedniej argumentacji, powinni wnosić o pominięcie dowodu z przesłuchania świadków powoływanych przez banki.
W procesach frankowych chodzi przede wszystkim o analizę zawartej umowy kredytowej pod względem prawnym. Tak naprawdę jeżeli sąd zweryfikuje, czy kredytobiorca jest konsumentem i czy negocjował daną umowę, to przesłuchiwanie świadków, którzy nie są związani z jej podpisaniem, jest bezcelowe. Bezspornie takie osoby nie mogą posiadać wiedzy na temat przyczyn wyboru danego kredytu, zakresu informacji i zapewnień przekazywanych kredytobiorcom w chwili zawierania umowy, świadomości w zakresie ryzyka i zagrożeń związanych z zawarciem umowy, czy też wpływu kredytobiorcy na treść postanowień danej umowy lub pozostałych ustaleń towarzyszących zawarciu umowy. Treść ich zeznań opiera się na wewnętrznej dokumentacji, która zwykle zalega już w aktach sprawy lub dotyczy zagadnień ogólnych, szeroko opisywanych w pismach procesowych banków.
Bierna postawa wobec praktyki powoływania etatowych świadków może doprowadzić do prowadzenia skomplikowanego postępowania dowodowego, które zupełnie nie będzie mieć znaczenia dla wyjaśnienia całej sprawy, a zaangażuje mnóstwo czasu i znacznie zwiększy koszty procesu. Przeprowadzenie dowodu z przesłuchania świadków banków wywołuje złudne wrażenie, że w sprawie „coś się dzieje”, w praktyce jednak czynności te wcale nie przybliżają sądu do rozpoznania istoty sprawy, lecz w nieuzasadniony sposób wydłużają postępowanie. W takiej sytuacji niestety proces może trwać kilka lat. Konieczne jest więc pragmatyczne spojrzenie na sprawę zarówno sędziów orzekających w sprawie, jak i pełnomocników kredytobiorców oraz dążenie do wyeliminowania już na wstępnym etapie sporu wszelkich zbędnych czynności dowodowych.
Jeśli masz wątpliwości co do treści swojej umowy lub rozważasz pozwanie banku skontaktuj się z nami, aby dowiedzieć się, jakie masz opcje.
Niniejszy wpis ma charakter jedynie informacyjny i nie stanowi porady prawnej.