Jednym z głównych powodów powstrzymujących frankowiczów przed decyzją o skierowaniu sprawy do sądu jest obawa związana z koniecznością poniesienia wysokich kosztów procesu oraz kosztów zastępstwa prawnego (tj. kosztów opłaty sądowej, reprezentacji stron przez profesjonalnego pełnomocnika oraz innych). Warto jednak pamiętać, że choć początkowo trzeba liczyć się z pewnymi opłatami, to długoterminowo – mając w perspektywie możliwość unieważnienia umowy, może się to okazać decyzja niezwykle korzystna.
Wniesienie sprawy do sądu
Pierwszym i podstawowym kosztem jest opłata sądowa od pozwu. Zazwyczaj wysokość opłaty sądowej zależna jest od wartości przedmiotu sporu i wynosi 5% tej wartości. W sprawach dotyczących umów frankowych opłata ta wynosi jednak maksymalnie 1000 zł i z reguły tę właśnie kwotę kredytobiorca będzie musiał uregulować. Dodatkowo jeżeli w sprawie występuje pełnomocnik, konieczne jest uiszczenie 17 zł tytułem opłaty skarbowej od pełnomocnictwa, przy czym dotyczy to każdego kredytobiorcy. A zatem jeśli daną umowę zawarły z bankiem dwie osoby, to wyniesie ona 34 zł.
Wynagrodzenie pełnomocnika
Koszty w zakresie wynagrodzenia pełnomocnika reprezentującego frankowicza przez sądem są stosunkowo zróżnicowane i w dużej mierze zależą od tego jaką praktykę przyjmuje dana kancelaria prowadząca sprawę oraz jaka jest wysokość kredytu. Warto pamiętać, że wynagrodzenie można negocjować, a warunki umowy dostosować do swoich potrzeb i oczekiwań. Wynagrodzenie jest najwyższym kosztem wystąpienia na drogę sądową, jednakże prowadzenie tego typu spraw wiąże się z dużymi nakładami czasu i pracy ze strony pełnomocnika. Każda sprawa wymaga bowiem indywidualnego podejścia i analizy, a doświadczenie prawnika może stanowić istotną przewagę frankowicza w sądzie.
Dodatkowe koszty w trakcie procesu
Należy również liczyć się z tym, że w trakcie trwania procesu mogą pojawić się dodatkowe koszty, jak np. zaliczka na sporządzenia opinii przez biegłego, który dokona stosownych wyliczeń w zakresie spłaty kredytu bez uwzględnienia mechanizmów waloryzacyjnych (szacunkowo wysokość takiej zaliczki waha się pomiędzy 500 – 2 000 zł). Są to jednak koszty hipotetyczne – obecnie bowiem sądy coraz rzadziej powołują biegłych w sprawach frankowych uznając, iż nie jest to konieczne dla uwzględnienia głównego żądania pozwu, jakim jest stwierdzenie nieważności zawartej umowy.
A co w razie przegranej?
Chociaż coraz rzadziej słyszy się o przegranych sprawach frankowiczów, to jednak należy taką ewentualność zawsze brać pod uwagę. W razie przegrania procesu sądowego kredytobiorca nie tylko nie otrzyma zwrotu poniesionych kosztów, lecz zobowiązany jest również pokryć koszty poniesione przez drugą stronę, tj. bank – w głównej mierze są to koszty zastępstwa prawnego, które uzależnione są zasadniczo od wartości przedmiotu sporu i w sprawach:
– powyżej 5 000 zł do 10 000 zł – minimalne wynagrodzenie pełnomocnika wynosi 1 800 zł;
– powyżej 10 000 zł do 50 000 zł – minimalne wynagrodzenie pełnomocnika wynosi 3 600 zł;
– powyżej 50 000 zł do 200 000 zł – minimalne wynagrodzenie pełnomocnika wynosi 5 400 zł;
– powyżej 200 000 zł do 2 000 000 zł – minimalne wynagrodzenie pełnomocnika wynosi 10 800 zł.
Jeśli jednak sprawa okaże się wygrana, wówczas koszty te zostaną zasądzone na rzecz kredytobiorcy, a dodatkowo bank zobowiązany będzie również do zwrotu pozostałych poniesionych przez frankowicza wydatków (opłata sądowa, koszty zastępstwa prawnego, zaliczka na biegłego, etc.).
Trzeba też pamiętać, że wynik procesu może być niejednoznaczny. Zdarza się bowiem, że sądy przyjmują różne koncepcje wzajemnych rozliczeń z bankiem i wówczas nawet stwierdzając nieważność, mogą oddalić część powództwa co do roszczenia pieniężnego. Wtedy też obie strony dzielą się kosztami procesu proporcjonalnie do tego, w jakim stopniu wygrały sprawę. Dla przykładu jeżeli żądamy 100 000 złotych od banku, a sąd zasądzi 80 000 zł, to kredytobiorca wygrywa w 80% i w takim zakresie należy się mu zwrot poniesionych kosztów.
Apelacja
Apelację składa się w razie przegranej sprawy w pierwszej instancji i co do zasady opłatę od apelacji ponosi ta strona, która odwołuje się od niekorzystnego dla niej orzeczenia. W razie przegrania postępowania z bankiem, można zatem złożyć apelację do sądu II instancji. Opłata od apelacji wynosi co do zasady tyle samo, co opłata sądowa uiszczana przy wszczęciu postępowania, tj. najczęściej 1 000 zł. Koszty zastępstwa prawnego, o których mowa powyżej, są natomiast o 50% niższe.
Podsumowując powyższe rozważania, koszty postępowania sądowego względem korzyści jakie niesie korzystne dla kredytobiorcy rozstrzygnięcie, wydają się nie być znacząco wygórowane. Zdecydowanie pozytywną kwestią jest wysokość maksymalnej opłaty sądowej od pozwu wynoszącej 1 000 zł, podczas gdy w normalnych sprawach o roszczenia pieniężne jest to kwota znacząco wyższa. W perspektywie długofalowej, wszelkie koszty poniesione w związku z pozwaniem banku, mogą w istocie stanowić oszczędność wynikającą z tego, że w razie nieważności umowy, nie trzeba będzie w dalszym ciągu spłacać rat kapitałowo-odsetkowych z uwzględnieniem niepewnego kursu franka szwajcarskiego.
Jeśli masz wątpliwości co do treści swojej umowy lub rozważasz pozwanie banku skontaktuj się z nami, aby dowiedzieć się, jakie masz opcje.
Niniejszy wpis ma charakter jedynie informacyjny i nie stanowi porady prawnej.