Szum wokół spraw frankowych nie ustaje. Z jednej strony coraz więcej frankowiczów kieruje swoje sprawy do sądu (i wygrywa!), a z drugiej banki próbują wpływać na opinie publiczną przedstawiając frankowiczów w negatywnym świetle lub informując o rzekomo należnym im (w przypadku unieważnienia umowy) wynagrodzeniu za korzystanie przez frankowiczów z kapitału udostępnionego przez bank.

Wydział do spraw frankowych

Ostatnio coraz częściej pojawiają się informacje o tym, że powstać ma odrębny wydział wyspecjalizowany w sprawach frankowych. Przyczyną jest to, że sądy, a w szczególności Sąd Okręgowy w Warszawie, nie radzą sobie z liczbą wpływających spraw i rosnącymi stosami akt. Frankowicze kierują swoje sprawy do Warszawy, bo to właśnie tam najczęściej zapadają korzystne dla nich wyroki. Większość radców prawnych reprezentujących frankowiczów stoi na stanowisku, że sprawy te mogłyby się toczyć dużo szybciej, gdyby sądy respektowały orzecznictwo TSUE wydane na gruncie dyrektywy 93/13, a banki ograniczyły swoje kilkusetstronicowe pisma sądowe do zwięzłego przedstawiania argumentacji. Spory ws. umów frankowych są bowiem sporami o prawo, nie ma tutaj również potrzeby przesłuchiwania etatowych pracowników banków, którzy nie mają żadnych informacji o konkretnych umowach, których dotyczy dane postępowanie, lecz mogą w obszerny sposób opowiadać o sytuacji na rynku hipotecznym, co nie ma żadnego związku ze sprawą. Nie sposób zatem winić frankowiczów za to, że korzystają z przysługujących im praw, co jest wynikiem zawierania przez banki w umowach nieuczciwych klauzul.

Kreowanie negatywnego wizerunku frankowiczów

Każdy posiadacz kredytu frankowego spotkał się zapewne z nieprzychylnymi komentarzami na swój temat, w szczególności takimi, które porównywały go do kredytobiorcy posiadającego umowę w PLN. Wynikało to z jednej strony z braku świadomości społeczeństwa w przedmiotowej materii, a z drugiej z wypowiedzi przedstawicieli banków, którzy od lat przedstawiają frankowiczów w złym świetle. Również propozycja KNF dotycząca zawierania ugód z bankami, dała im okazję do ponownego zabrania głosu.  Jako przykład wskazać można jedną z wypowiedzi przedstawiciela PKO: „Podnosiliśmy kwestię zasad współżycia społecznego i sprawiedliwości ekonomicznej, tzn. chcieliśmy, aby frankowicze i złotowicze byli równo traktowani. Propozycja KNF może to zapewnić” lub „Ta propozycja zrównuje sytuację kredytobiorców złotowych i frankowych. Obawiam się, żeby rozwiązania sądowe nie powodowały, że kredytobiorcy frankowi są w lepszej sytuacji niż złotowi”. Tego typu narracja powoduje, że banki starają się przerzucić odpowiedzialność za zaistniały stan rzeczy na frankowiczów, podczas gdy to banki oferowały umowy, które różnicowały sytuację kredytobiorców i zawierały klauzule abuzywne.

Kolejną próbą przerzucenia odpowiedzialności na frankowiczów są stałe doniesienia prasowe przedstawicieli banków oraz osób z nimi współpracujących o złej sytuacji sektora bankowego, której przyczyny upatrują w przegrywanych sprawach sądowych. Banki podnoszą argumenty o stratach finansowych i dotyczące tego, że nie poradzą sobie jeśli frankowicze w dalszym ciągu będą kierowali sprawy do sądów. Przewidując, że wzrosną opłaty bankowe oraz koszty kredytów, wskazują także, że zapłacą za to ostatecznie pozostali konsumenci. Tego typu twierdzenia są nieuzasadnione. Banki, jako instytucje działające w sektorze finansowym, dysponują odpowiednimi narzędziami umożliwiającymi analizowanie różnego rodzaju ryzyk. Mogły więc przewidzieć prawdopodobieństwo nie tylko znacznego wzrostu kursu franka szwajcarskiego, lecz również ryzyko, że oferowane przez nie umowy są w sporej liczbie przypadków nieważne.

Odnosząc się natomiast do wyżej opisanych problemów z liczbą spraw w SO w Warszawie, również tutaj banki korzystają z okazji, aby przypomnieć, że to frankowicze blokują innym ludziom dostęp do sądów. W tym wszystkim jednak nie można zapominać, że frankowiczom również przysługuje prawo do sądu, sprawiedliwego procesu i dochodzenia swoich praw, a postępowania nie byłoby gdyby banki dochowywały należytej staranności w przygotowywaniu produktów, które oferują na rynku jako instytucje zaufania publicznego.

Banki straszą frankowiczów

Kolejnym krokiem banków w walce z frankowiczami są wypowiedzi w różnego rodzaju mediach, zapowiadające, że banki będą pozywać frankowiczów o wynagrodzenie za korzystanie z udostępnionego im kapitału. Chociaż nie sposób dopatrzeć się podstawy prawnej tego typu roszczenia, to można przypuszczać, że celem ww. wypowiedzi jest przestraszenie frankowiczów i zniechęcenie ich do wstępowania na drogę sądową.

Kto pomoże bankom?

Wobec rosnących lawinowo statystyk dotyczących wygrywanych przez frankowiczów spraw sądowych, bankom nie pozostaje nic innego, jak naciskać na polityków oraz odpowiednie instytucje w celu podjęcia kroków minimalizujących ich straty. Z tego względu w ostatnim czasie pojawiła się propozycja Komisji Nadzoru Finansowego, aby banki zaczęły oferować swoim klientom korzystne dla nich ugody pozasądowe. Reakcje przedstawicieli banków były wyważone i raczej nie zwiastują w najbliższej przyszłości podejmowania dalszych kroków w tym temacie. Frankowicze z kolei nie mieli wątpliwości, że propozycja zawierania ugód, to kolejna próba uciszenia kredytobiorców. Być może część z nich skusi się na uniknięcie procesu sądowego i zamknięcie sprawy, jednakże jakim kosztem?  O tym, jak przykładowo wyglądają tego typu ugody z bankami, pisaliśmy w jednym z naszych wpisów. Nie ulega zatem wątpliwości, że ugody te raczej nie będą cieszyć się zbyt dużą popularnością.

Ciekawe stanowisko zajął Prezes Narodowego Banku Polskiego, który stwierdził, iż banki same są sobie winne i nie powinny teraz przerzucać odpowiedzialności za udzielanie kredytów frankowych na inne osoby czy instytucje. Powyższe zasługuje na zdecydowaną aprobatę. Warto bowiem przypomnieć, że ochrona wynikająca z dyrektywy 93/13 ma również charakter prewencyjny, co w uproszczeniu oznacza, że banki muszą odczuć straty wynikające ze stosowania nieuczciwych klauzul abuzywnych. W przeciwnym razie będą je w dalszym ciągu stosować, działając w przekonaniu, że tak długo, jak jest to opłacalne finansowo, nie ma przeszkód, aby to robić.

Jeśli masz wątpliwości co do treści swojej umowy lub rozważasz pozwanie banku skontaktuj się z nami, aby dowiedzieć się, jakie masz opcje.
Niniejszy wpis ma charakter jedynie informacyjny i nie stanowi porady prawnej.